Brytyjskie Ministerstwo Skarbu zdecydowało, że firmy kryptowalutowe nie muszą zbierać informacji o portfelach posiadanych przez użytkowników. W rezultacie użytkownicy nie będą musieli udowadniać, że dany adres rachunku należy do nich. Powodem takiej decyzji jest troska rządu o prywatność.
Argumenty przemawiające za Nexitem
Jakaż to różnica w stosunku do Holandii, która jest obciążona naciskami ze strony UE. Tutaj użytkownicy platform kryptowalutowych muszą udowodnić, że portfel, na który chcą wysłać swoje monety, jest rzeczywiście portfelem pod ich kontrolą. Jest to oczywiście nonsens, ponieważ holenderskim użytkownikom często wystarczy wysłać zrzut ekranu portfela i widoczny adres odbiorcy. Z tego portfela Holendrzy mogą wysyłać bitcoiny i inne monety na dowolny inny adres.
Holandia jest odważniejsza niż Henryk
W marcu Parlament Europejski przegłosował zakaz anonimowych transakcji kryptowalutowych i od tego czasu kilka krajów wprowadziło ten zakaz do swojego prawa. Holandia jest najlepsza w tej klasie i oczywiście wprowadziła te zasady od 2020 roku (dziękujemy Wopke Hoekstra).
Argumentacja UE i Hoekstry, naszego byłego ministra finansów, który wprowadził te przepisy w Holandii, jest taka, że kryptowaluty mogą być wykorzystywane do prania pieniędzy i finansowania terroryzmu.
Brak dobrych dowodów na nieproporcjonalnie dużą aktywność przestępczą
Miło jest widzieć, że czasem rozsądek może zwyciężyć także u rządów. Rząd brytyjski nie będzie wymagał od firm kryptowalutowych zbierania danych osobowych dla wszystkich przelewów do ich własnych portfeli.
W raporcie z tego miesiąca brytyjskie Ministerstwo Skarbu pisze, że „wiele osób, które posiadają aktywa kryptowalutowe w legalnych celach, korzysta z portfeli nieobsługiwanych przez hosta” i że nie ma „dobrych dowodów” na to, że takie portfele są nieproporcjonalnie często wykorzystywane do działalności przestępczej. Rząd oczekuje jednak, że firmy kryptowalutowe będą zbierać dane osobowe w przypadku „transakcji zidentyfikowanych jako stwarzające zwiększone ryzyko nielegalnego finansowania.”
To ostatnie nie musi być złe i jest praktykowane w Holandii od lat. Zwłaszcza osoby starsze są wykorzystywane przez oszustów jako muły pieniężne do prania pieniędzy za pomocą kryptowalut. Dzięki śledzeniu podejrzanych transakcji i proaktywnemu kontaktowaniu się z nowymi klientami, którzy chcą wysłać dużą sumę pieniędzy do portfela, wiele z tych nielegalnych praktyk udaje się powstrzymać.
Decyzja została podjęta na podstawie informacji zwrotnych, jakie Skarb Państwa otrzymał w wyniku konsultacji z organami regulacyjnymi, branżą kryptowalutową, środowiskiem akademickim, społeczeństwem obywatelskim i agencjami rządowymi w sprawie aktualizacji przepisów dotyczących prania pieniędzy.
Postępowy wgląd
Ministerstwo Skarbu wcześniej wskazało, że transakcje kryptowalutowe będą podlegać nadzorowi Financial Action Task Force (FATF), co oznacza, że zarówno inicjator, jak i odbiorca środków przekazywanych przez firmy kryptowalutowe muszą być zidentyfikowani. Czyli w zasadzie to samo, co w Holandii, ale zamiast FATF, nasze firmy kryptowalutowe podlegają nadzorowi Holenderskiego Banku Centralnego.
Środek ten został wycofany z powodu obaw dotyczących prywatności, wykonalności i kosztów w krótkim i długim okresie. Niektórzy z konsultowanych sugerowali użycie technologii Zero-Knowledge Proof do „wykazania, że przeprowadzono kontrole due-diligence”, aby uniknąć udostępniania danych osobowych.
Jeśli zalecenia Ministerstwa Skarbu zostaną zatwierdzone przez parlament, zostaną przyjęte we wrześniu.